Kawa zawdzięcza swoje właściwości energetyzujące i zmniejszające senność zawartej w ziarnach kakaowca kofeinie. Na czym dokładnie polega mechanizm, który sprawia, że po 40 minutach od wypicia filiżanki małej czarnej przestajemy marzyć o powrocie do łóżka, odczuwamy pobudzenie i zwiększenie chęci do działania? Jak kofeina jest metabolizowana w naszym organizmie i po co właściwie roślinom wytwarzanie takiej substancji?
Na początku warto zaznaczyć, że kofeina nie jest jedyną psychoaktywną substancją pochodzenia roślinnego, która ma na ludzi pobudzający wpływ. Podobny efekt możemy uzyskać pijąc herbatę, źródło teiny, yerbę mate zawierającą mateinę albo dodając do koktajlu sproszkowaną guaranę, w której znajdziemy guaraninę. Okazuje się, że chemicznie jest to ten sam związek, który poprawnie powinniśmy nazywać 1, 3, 7-trimetylko-1H-puryno-2, 6 (3H, 7H) –dionem. Poza wspomnianymi roślinami można go także spotkać w kakao i liściach koki.
Kofeina dość dobrze wchłania się z żołądka i jelit. Już 30-40 minut od podania jej stężenie we krwi jest maksymalne. Relatywnie dobrze przyswaja się także przez odbyt, co świadczy o skuteczności czopków przeciwmigrenowych, które ją zawierają. U zdrowego człowieka biologiczny okres półtrwania tego związku wynosi około 5 godzin i oczywiście jest on metabolizowany przez wątrobę. Dłużej zajmuje to organizmowi kobiety, która przyjmuje antykoncepcję hormonalną. Jeszcze wolniej proces ten przebiega u kobiet ciężarnych. U noworodków czas połowicznego zaniku wynosi ponad 30 godzin, a u osób z chorą wątrobą prawie 90 godzin, czyli 18 razy dłużej niż u zdrowego człowieka. Warto też wiedzieć, że są pewne czynniki, które przyspieszają usuwanie kofeiny z organizmu. Jednym z najpopularniejszych jest palenie papierosów.